Kasa, kasa, kasa
Zauwazyliście taka ciekawą przypadkłośc, że na budowie wszystko kosztuje 10 000 zł lub 10 000 zł razy dwa, razy trzy, razy 5.... Nic nie kosztuje 100 zł. Albo nawet jak kosztuje to jest częścią składową jakiegoś większego czegoś i koniec końców wychodzi 10 000 zł.
Nawet takie błachostki niby jak wod-kan.trochę rurek. Ale jak do tego dołożymy przyłącze projekt, robociznę, złącz, sprzączki i inne duperele i co Taaarrrraaaam! 10 000 zł.
i powiem Wam, że jak zaczynam liczyć ile zostało do zrobienia to mnie to przeraża. Ocieplenie poddasza - 10 000 zł, ocieplenie domu i tynk 10 000 zł, C.O. 20 000 zł, kominak 10 000 zł, schody 10 000 zł, itd itd :( żeby człowiek jeszcze co miesiąc zarabiał 10 000 zł to by to można było ogarnąć jakoś...
Chyba otworzę jakąś firmę. najlepiej z miesięcznym zyskiem netto 12 000 zł :) 2000 na ratę 10 000 na dom :D Taką budkę z ekoburgerami np. Bo aktualnie jestem na diecie w związku z białą kiecą, której zakup juz niedługo. Więc jak już burgery to niech będą zdrowe, z kotletem z kurczaka. Tylko czy na burgerach można zarobić 12 000 ? niestety nic bardziej absorbujacego i ambitnego nie przychodzi mi do głowy. Bo przecież jeszcze musze chodzić do pracy. Znaczy sie chcę. Bo ja kocham moją pracę. i to nie jest sarkazm!
ustaliłam nawet z Łukaszem, ze on bedzie sprzątał, kosił, odsnieżał, plewil, mył podłogi, ścierał kurze i szorował kibelki. ja nie mogę, bo jestem w pracy :D i on się zgodził, stwierdził, że jedyny warunek to byle głodny chodzić nie będzie. Ale węszę podstęp, albo chwilę słabosci. A jeżeli nie, to mam kolejny powód, żeby kochać swoja pracę. Bo sprzątać nie znoszę
marudzę? wiem. marudzę. to ide pić kawę i pracować.