Wysmarowałam skarge do ZIMu
mam dość. Mogą nas uważać, za wrednych chamów, mam to gdzieś. Wystarczająco długo tolerowaliśmy ten burdel.
Ale do rzeczy. Od paru miesięcy u nas na wsi trwa budowa kanalizacji i w miana sieci wodociągowej. W związku z tym, ze mamy dość dużą i nieogrodzoną działkę, panowie za zgodą Łukasza urzadzili sobie na niej punkt składowo- przeładunkowy.
Byliśmy tolerancyjni. Zwozili nam ziemię na działkę i wywozili ja później innymi autami. Machnęliśmy reką nawet jak przy okazji wywieźli też naszą. Zobowiązali się oddać - oddali. To co wykopali na działce obok. Ok, olac sprawę.
Urzadzili sobie w cieniu naszego garażu kącik sniadaniowy. machnęliśmy ręką na fakt, ze panowie czuja się jak u siebie. Nie sprzataja po sobie, po całym terenie walają się ich papierki i butelki, że korzystają z naszego wychodka, że wyjadają nam gruszki z drzewa bez skrempowania. Co zrobić, budowlańcy.
Machneliśmy reką, że średnio raz na dwa tygodnie przychodził do Łukasza jakiś kierownik i kazał za coś płacic, po czym okazywało się, że jednak się pomylili. I na fakt, ze pracują na starych mapach i mają burdel w papierach, według, których nasza budowa nie istnieje i rosną tam kurde stokrotki czy tez inne chaszcze.
Ale w zeszłym tygodniu przegięli. Zniszczyli nam kamien graniczny. Teściowa to zauważyła, zwróciła im uwagę. Wzruszyli tylko ramionami. Taki kamień kosztuje 800 zł, Jak bedziemy kiedyś coś chcieli robić, bedziemy musieli go wymienić. Rozwalili przy cofaniu słup z prądem, całą sobote nie było prądu. Mieliśmy ocieplac dach i przez nich oczywiście nic z tego. A ci jeszcze się stali i śmiali, że strasznie leciwy musiał byc ten słup!
Juz pomijam fakt, ze dwa razy przerwali kabel telefoniczny, chociaz im mówiliśmy, że jest tam płytko wkopany. Droga cała rozkopana, człowiek do własnej działki nie może dojechać. non stop syf, w ogóle po sobie nie sprzątają. Parkują u nas te swoje koparki, składują rury, czują się jak u siebie. Już nie wspominam, ze ich szef wielce obiecywał rekompensatę, a jak Łukasz go poprosił, zeby mu wysypali dwie łyżki kamienia pod garaż i że on im za niego zapłacic to oczywiście nie mogą!
Także dzisiaj wysmarowałam pismo do zakładu inżynierii miejskiej, który zlecił inwestycje o zdyscyplinowanie tych Panów, bo już mam dośc. I mogę sobie być wredną piz.... To jest kurde tern prywatny i jakies minimalne poszanowanie cudzej własności i odrobina kultury osobistej powinna być wymagana, nawet od budowlańców. poza tym jak my przy budowie mielibyśmy taki burdel w dokumentach to już u siebie mamy inspekce budowlaną, inspekce bhp i Bóg wie jeszcze co. Albo jakbyśmy nie pozamiatali drogi po wykopach. o przerwaniu kabla czy zniszczeniu urzadzen energetycznych nie wspomne. Zwykłego człowieka co buduje sobie jeden mały domek gnebią papierzyskami i formalnościami,a ci robią inwestycje za parę lub też parenaście milionów i ich chyba dotyczy inne prawo budowlane....