Pierwsze mycie okien zaliczone :)
W związku z wolną sobotą zabrałm się za okna. Ponieważ jak Łukasz robił elewację to jakoś nie wpadł na pomysł zabezpieczenia ich folią, możecie sobie wyobrazić jak wyglądały.
Także generalnie cif, ajax, piana aktywna i inne cuda poszły w ruch. namachałam się jak dziki osioł, a i tak zdążyłam umyć tylko te na dole. No i umówmy się, jakby to moja babcia zobaczyła to zapewne nie stwierdziałby, że okna sa umyte ale poprostu się poddałam, polerowanie smug zostawie sobie na wprowadzanie. teraz chodziło głównie o to, zeby się pozbyć ciapek z gruntu i innych specyfików.Niestety mamy w niektórych oknach porysowane szyby :( niby nie wiele i widac tylko pod światło, ale i tak smutno. mądry inwestor po szkodzie......
po tej sobocie to mi się przypomniało, że nie cierpię myć okien :) nawet takich ładnych, nowych i w nowym domku. Nie lubię i już.
Dzisiaj przychodzi Łazienkowy robić nasza małą łazienkę :) w sobotę namalowałam mu dokładny projekt - długopisem na kartkach A4, papier przyjmie wszystko :) mam nadzieje, że nie będzie mnie chciał zabić i realizacja wizji wyjdzie pomyślnie.