łazienkowe rozważania - ciag dalszy
Pojechałam wczoraj do Obi, bo widziałam tam kiedyś fajne plytki. Potrzebowałam białych kafelek na podłogę do łazienki. Nie kupiłam tych z piumetty paradyża, bo jakoś tak mi nie pasowały... Nie miałam okazji zobaczyć ich na żywo - jedynie w necie. A na zdjęciu ta płytka ma jakis taki kwiatowy wzorek. Generalnie nie przepadam za takimi wzorkami, na ścianie może bym jeszcze udżwignęła, ale na podłodze.... bllleeeee.
Tak więc udałam się do Obi. Sama, bo cóż to dla kobiety kupić kafelki, sama przyjemność. Po 20 minutach zostałam szcześliwą posiadaczką 48 sztuk plytek ceramicznych bardzo znanej na rynku, cenionej i wysokiej jakościowo firmy arte cokolwiek to znaczy, kolekcja Origami :) płyteczka wygląda tak:
jest biała, w białe lekko błyszczące perłowe prążki. Powinna pasowac do pumietty.
Wszystki piko belo, ale jak przyszło mi do załadowania tych 4 kartonów na wózek, a potem pchanie tego wózka do kasy, a potem załadowanie tego do bagażnika to zaraz mi się przypomniało po co mi facet :) :) :) żesz kurde, jak 48 płytek może tyle ważyć!!!!!!!
na szczęscie później już same przyjemności - przewijanie kupki, kapiel i karmienienie :) zostanę niedługo mamą ( narazie chrzestną, ale od czegoś trzeba zacząć) swojego pierwszego w życiu dzidziusia to się angazuję, a co!
ps/ po konsultacji z Panem Łazienkowym zrobimy przy oknie kg pomalowany farbą. Będzie to dla nas najlepsze rozwiązanie. Dziekuje Wam za pomoc i opinie.