Budowlane refleksje
Niestety nie udało się zrobić naszych schodów tak jak chcieliśmy. Pomysł był. Projekt był. Wykonawca był, mówił, że da radę. A jak przyszło co do czego to się okazało, że ni w ząb nie pasuje. Majster szałował, rozwalał, szałował, rozwalał. Wezwali kierownika. Mierzył liczył, wszystko sie zgadza. A schody jak nie chciały być równe tak nie chciały. Dwa dni kombinowali i sie poddali.
Opcje były trzy:
- część pierwszego schodka bedzie wychodziła w korytarzu - dla mnie nie do przyjęcia osobiście, bo jak znam swoje ślepe szczęście to bedę w nocy szła siku lub pićku i na bank w to przywalę
- opcja dwa wracamy do schodów drewnianych - dopóki nie wygram w totka też wersja nie do przyjęcia
- opcja trzy - wylewamy całośc betonową. czyli robimy normalne schody. i na tym przystanęło. Zobaczymy co z tego będzie.
Poza tym mam ciekawą refleksję budowlaną. W miarę budowy człowiekowi zwiększa się tolerancja i zupełnie zmienia się skala tanie / drogie, dużo / malo pieniędzy. Przed budową 10 000 zł czy 20 000 zł to było dla nas dużo pieniędzy. A dzisiaj takie kwoty nie robią już takiego wrażenia. człowiek dostaje faktury na parę tysięcy i czasem się jeszcze cieszy, że tak mało.
Refleksaj budowlana dwa. Niektórzy budujący powalają mnie na kolana. Słowo. Generalnie dzielę ich na dwie grupy. Pierwsza to ta co buduje dom i nic nie wie. Nie wie jaką ma dachówkę, z jakiej firmy pustak, jakie tynki itd. Ja nie wiem czy to jest to luksus ludzi zamożnych co to chcą dostać klucz, usiąść w fotelu i napić się kawy czy lenistwo. W każdym bądź razie ja żyję budową, emocjonuję się, czytam fora, blogi budowlane i pewnie nie mogła bym tak nic nie wiedzieć. Druga grupa to wszystko mam najlepsze, matriały, które wybrałem są the best, wszystko mi się udaje i w ogóle nie popełniam błedów i wszystko mam NAJ, bo jestem taki ekstra... No cóż - generalnie ja też mam problem z samouwielbieniem, ale nad soboą pracuję :) przyjmuję krytykę i wiem, że w temacie budowlanym wiem niewiele