Styropianowa masakra
Od kilku dni zajmujemy się położeniem styropianu na podłogach, pod wylewki i podłogówkę. Właściwie to Łukasz się zajmuje, a ja z doskoku pomagam. Generalnie jak dla mnie MASAKRA. Wydawało by się prosta robota: bierzesz płytę, kładziesz, następna i tak w koło, ewentualnie docinasz. Ale to nie takie proste.
Przede wszystkim Pan od Wylewek wydał nam szczegółowe instrukcje. Ponieważ chudziak nigdy nie jest idealnie równiutki trzeba styropianem zrobić poziom. Nasz niestety nie był idealnie równiutki. Pan od Wylewek zrobił pomiary laserowe i wyszło troszkę bałaganu do korygowania. Poza tym jeszcze rurki i inne kabelki. Generalnie troszkę roboty z tym było. Poza tym mój Łukasz jest wręcz pedantyczny w robieniu czegokolwiek przy naszym domu, więc latał z poziomicą, podsypywał piaskiem, zabezpieczał wszystkie dziurki kermazytem i startym styropianem, dociskał, przykładał, wyrównywał, mierzył, liczył... Masakra. podejrzewam, że będziemy mieli najbardziej idealne podłoże pod podłogówkę wśród wszystkich inwestorów :) Ja wiem, że to jest nasz dom, że robimy to dla siebie, że w związku z tym trzeba się przykładać, starać i nie odwalać fuszerki, ale chyba nie miałam już sily, zrobiłam chyba milion dwieście skłonów i przysiadów... I jeszcze do tego ta myśl, że an koniec i tak to zaleją betonem i nigdy już więcej nie zobaczymy tego idealnie położonego styropianu.
Walczyliśmy w czwartek - zrobiliśmy pokoik na dole. W piątek Łukasz działał sam. W sobotę ja dojechałam po pracy ok16 i pracowaliśmy az sie ciemno zrobiło. I trochę w niedziele. Ale ja się poddałam. Plecy odmówiły współpracy i tak mnie kręgosłup boli, że ledwo chodzę. Nie wiem czy to przez styropian, czy przez intensywne ćwiczenia na siłowni, ale boli jak cholera. Dół prawie cały gotowy - została łazienka i garaż. Plus cała góra oczywiście. Ale - co nas nie zabije to nas wzmocni :)
Podsumowując: - najpierw była papa, potem styropian pierwsza warsztwa, potem styropian druga warstwa, potem folia. Dalej będzie siatka zbrojeniowa, rurki z podłogówki, beton i kafelki.
poza tym kupiliśmy jeszcze wczoraj 3 kaloryfery drabinki w Liroy'u, w promocji :) za jedyne 820 zł :D mówiłam już, że masakra? Wiem marudzę. Ja sie tylkoz astanawiam - jak ja juz ten dom zbuduję, wyjdę za mąż i się obronię to co ja będę robić z tym wolnym czasem?!