Frankowe szaleństwo
Powiem Wam, że trochę mnie wkurza te trąbienie w kółko o cenie CHF i ciągłe sianie paniki wsród ludzi. kupuje dzisiaj w kiosku zmywacz do paznokci, a tam FAKT na pierwszej stronie czerwone litery na czarnym tle - jak jakaś masakra piłą mechaniczną - Frank bije rekordy, Premierze ratuj nasze kredyty!!! I to już mnie przerosło.
Po pierwsze - gówno Premierowi do naszych kredytów. Sory - ale ja tam nie chcę, żeby ktoś, choćby nawet Pan Premier, mnie ratował przed moim kredytem! Druga sprawa, że to nie jest kurde komuna, ani jakieś Chiny, żeby rząd odgórnie sterował kursem waluty ( a co niektóre partie o zgrozo maja takie pomysły, no cóż najpierw waluty, a później co? ilość dzieci nam bedą narzucać, wyznanie?). te czasy minęły, mam nadzieję bezpowrotnie. Dziś mamy wolny rynek, a pieniądz, jak każdy inny towar, podlega prawu popytu i podaży.
Poza tym strasznie mnie wkurza to ogólnopolska medialna panika. Po pierwsze - kredyt zaciągają dorośli ludzie. Zakładam ( być może błędnie), że są to osoby świadome i odpowiedzialne. Skoro decydują się na kredyt w walucie to chyba licza się z tym, że może ona podrożeć?!?! Oczywiście żal mi osób, które zaciągnęły kredyt w latach 2007 -2008, kiedy CHF był na rekordowo niskim poziomie, ponieważ w tej chwili ich rata jest prawie dwa razy większa, tak samo zresztą jak dług. Ale chyba zaciągając kredyt w walucie obcej, która w danym momencie jest najtańsza w swojej historii liczyli się z tym, że tak nie będzie zawsze?! Czy nie? Powiem Wam, że jak słysze o tych biednych kredytobiorcach oszukanych przez banki, którzy teraz muszą tyle płacić to się zastanawiam czy ludzie są na serio aż tak głupi czy tylko media robią z nas idiotów? Nie wiem jak u innych, ale moją umowę kredytową podpisałam ja sam, osobiście, tymi ręcami. Nikt tego za mnie nie zrobił, nikt za mnie nie zdecydował. To była tylko i wyłącznie MOJA decyzja. Żaden bank nie sfałszował mojego podpisu, nie oszukał mnie ani nie naciągnął. A zanim podpisałam cyrograf na 30 lat uwaznie przestudiowałam w tej umowie każde słowo, każda kropkę i każdy przecinek. A jeżeli ktoś tego nie zrobił i pożyczył mnustwo pieniedzy, na kupę lat licząc na łut szczęścia czy przychylnośc losu... No cóż - niech teraz nie płacze, żeby go premier ratował.
I już na koniec - prawda jest taka, że w tej chwili jest najlepszy moment na kredyt w walucie. Tak kochani - dlatego, że takie kredyty zaciaga się jak waluta jest na rekordowo wysokim ( a nie niskim) poziomie. Poza tym ja już teraz liczę się z tym, że być może CHF będzie w przyszłości po 4,5-5zł ( choć to bardzo mało realne, ale trzeba zakładać najczarniejsze scenariusze) i wtedy też musi mnie być stać na ratę. i druga istotna sprawa - w perspektywie 30 lat - rok czy nawet pięć lat wysokiego kursu waluty i tak koniec końców jest bardziej korzystny niż większe oprocentowanie w złotówkach.
A z CHF jest tak, że jak tylko na świecie inwestorzy panikują to on drożeje. A jak się sytuacja uspokaja to wraca do normalnego poziomu, a jak jest bardzo dobrze to jest rekordowo niski. Także ja złożyłam już wniosek o podwyższenie kwoty kredytu :)
Najwazniejsze to nie panikować i nie podejmowac pochopnych decyzji. A jak ktoś nie ma mocnych nerówó tudzież słabe serce, małą odporność psychiczną na presje zewnątrzną i stres - niech zaciąga kredyt w walucie, w której zarabia. Zapłaci więcej, ale będzie miał święty spokój.