Mamy lokatora
Łukasz wrócił wczoraj wieczorem z budowy i poinformował mnie, ze mamy w domu dzikiego lokatora. Otóż zamieszkał na naszym strychu nietoperz.
Pierwszy odruch:
- ale to nie ten z Bali co w "Lejdis" dziewczyny opowiadały, że ona sam się tego, no blowjobuje.....
Łukasz stwierdził, ze pweności nie ma. Ale na jego gust to raczej taki środkowoeuropejski, zwyczajny netoperek.
Odruch drugi:
- FUJ. Ja z nietoperzem nie mieszkam. pewnie zasrał juz cały strych, wpieprza naszą watę i generalnie wplącze się w moje włosy. Nie wiem jak, nietoperz ma zniknąć.
Dzisiaj dzwoni Łukasz, że czytał o tych nietoperzach trochę i to są bardzo pożyteczne zwierzątka. Żywią się komarami i innym robactwem, więc jak zamieszkają w okolicach domku to jest mniej tego paskudztwa. A poza tym:
"Chińczycy widzieli w nim wcielenie samego Stwórcy Świata – Hun Tuna. Do dziś symbolem szczęścia w Chinach jest pięć złączonych skrzydeł nietoperza, zaś jego tamtejsza nazwa fu oznacza powodzenie."
"Cyganie twierdzą, że to stworzenia przynoszące szczęście. Gdy jakiś przeleci nad taborem lub zawiruje nad ogniskiem, wróży to szczególny uśmiech losu. W ich wierzeniach nietoperz bywa amuletem. Musi być znaleziony już martwy, gdyż umyślne zabicie nietoperza jest zbrodnią, która się mści. Schowany do sakiewki przyciągnie pieniądze i nie pozwoli zmylić drogi"
" Nietoperz na strychu to szczęście dla domu"
Z tego wszystkiego to ja chyba dzisiaj totka puszczę :)