Podjęliśmy decyzję o zwiekszeniu kwoty kredytu. Dziś już wiem, na 100%, że w pierwotnej kwocie nie ma szans, żeby się wprowadzić. W sumei to wiedzieliśmy to już od jakiegoś czasu, ale teraz to juz jest realne i namacalne. Opcje były dwie - sprzedać mieszkanie i wsadzić w dom, a później, że tak powiem na żywioł :) lub zostawić mieszkanie i podwyższyć kwotę kredytu. Dać sobie czas na jego sprzedaż i ewentualne środki zainwestować w coś co przyniesie dochody.
Po obliczeniach wywnioskowaliśmy, że opcja 2 jest bardziej sensowna, w poniedziałek jestem umówiona z Panem w banku. Franek stoi nieźle, rata jest do ogarnięcia nawet po podwyżce. Damy radę :)
A teraz troszkę o kasie. Dokładnie rok temu w czerwcu braliśmy kredyt. Przy podpisywaniu umowy Pani śmiała się, że koniec konców większość budujących i tak przychodzi do nich jeszcze po 50 000 zł, bo mniej więcej tyle wszystkim brakuje. I ja wtedy podsumowałam, że my nie. my musimy sie zmieścić w tej kwocie, bla bla bla. A w poniedziałek ide po 50 000 zl :D
Kwestia druga - jak ktoś pyta ile kosztuje budowa alabastra.
Oczywiście ja też pytałam tych co już zbudowali. Podawali kwoty w granicach od 380 000 - 550 000 zł. Ja oczywiście przyjmowałam do wiadomości, ale stwierdzałam, że ja to zbuduję za 350 000 zł. Mnie się uda :) Będzie piękny alabasterek z cudownym ogródkiem, ślicznym płotem i ciepłymi, przytulnymi wnętrzami. Bo ja jestem sprytna, do tego nie boimy się ciężkiej pracy, mamy znajomości, bla bla bla. Ci co już zbudowali patrzyli na moja naiwnośc z politowaniem, na zasadzie co ty możesz wiedzieć - ja troszkę z przekorą na ich politowanie - bo y się nie znacie, JA dam radę :)
W miarę jak budowa leciała oczekiwania się zmieniały. Najpier w 350 000 zł chciałam mieć gotowy dom, z ogródkiem, płotem, oczkiem wodnym, tapetami itd itd. Później - byle dom skończyć, w sumie ta trzecia łazienka nie potrzebna szkoda kasy, zróbmy tylko te dwie, a ogródkiem to w ogóle zajmiemy się z czasem, a podwórko bez płota takie amerykańskie to nawet fajnie wygląda :) Jeszcze później - byle w tych 350 000 zł dół wykończyć, sypialnie, jedną łazienkę, kuchnię. Żeby zamieszkać. A resztę se będziemy dłubać powoli :) Dzisiaj - no jak pożyczymy jeszcze 50 dych to może damy radę się wprowadzić :D :D :D
Ale i tak kocham ten dom, tą budowę i to, że będziemy go spłacać do końca życia nawet mnie nie stresuje :) A tym, którzy zaczynają radzą dobrze - słuchajcie rad starszych kolegów budowniczych :) bo niestety nasz Alabasterek to nie jest najtańszy dom i pomimo głębokiej wiary w siebie i tego, że MNIE sie uda za mniejszą kasę - ralia są okrutne. Przy ciężkiej pracy własnej, pomocy rodziny i przyjaciół, twardym negocjacjom i dobrym znajomościom ten projekt można zbudować za 400 000 zł tak, żeby można w nim było zamieszkać :)