Świąteczny spacer
Świąteczne wylegiwanienie na kanapie i wcinanie ciasteczek wyszło mi bokiem. Dosłownie - jednym bokiem i drugim bokiem, troszkę brzuszkiem i udami. generalnie porażka. Od stycznia silownia i zdrowy tryb życia, bo się wykończę :)
Wczoraj wybraliśmy się z Łukaszem na świąteczny spacer. Zawsze wtedy mamy ciekawe pomysły. Wczoraj padło na kominek.
Ja byłam za kominkiem zwykłym. Mój Łukasz upierał się za takim z płaszczem wodnym. W końcu mnie przekonał. I jak już przywykłam do tej myśli, oswoiłam się z tą koncepcją i z wydatkami to ten mnie informuje, że on sie jednak zastanowił i kominek będzie zwykły.
Normalnie nie nadążysz za chopem, no way....
Generalnie to kominek będzie spełniał funkcję ozdobną. Ja i owszem jestem romantyczna, ale coś czuję wewnetrzne, że górę nad moim romantyzmem weźmie moje lenistwo i wielka przeogromna niechęć do sprzątania. A z takim kominkiem to wiadomo. Trzeba go czyścić, wyrzucać te resztki, kurzy sie od tego, brudzi, czyścić trzeba, wycierac podłogi, rąbać drzewo.... Wspominałam już o lenistwie? Więc podejrzewam, że kominek bedzie rozpalany w trakcie wizyt gości ( dla szpanu i wprowadzenia atmosfery), w święta no i może w jakieś rocznice czy inne walentynki jak się Łukasz będzie chciał podlizać. Podsumowując - dla tych kilku lub kilkunastu chwil w roku nie chciałam wywalać kilku tysięcy na jakiś płaszcz wodny.
Natomiast mój mężczyzna miał cudowną wizję płaszcza wodnego i kominka, który będzie nam zagrzewał wodę jak nie bedziemy palić w centralnym. generalnie wizja ta zawierała obraz mojego mężczyzny, który z jednym drewienkiem i kupą śmieci z dnia poprzedniego rozpala szybciutko w kominku, żeby zagrzać żonce czy też gromadce dzidziusiów wodę do kąpieli.
Znamy sie z Łukaszem 10 lat, a jesteśmy razem od 8. Trochę mu czasu zajęło, ale w końcu zaczął sie zastanawiać nad tą swoją wizją i moim podejściem do życia i zaczął nabierać wątpliwości co do tego płaszcza wodnego.
Dodatkowo ja go na tym spacerze utwierdziłam w rozważaniach i uświadomiłam, że jak mi bedzie robił z salonu kotłownie i cały ten syf co drugi dzień wywalał na moje śliczniutkie błyszczące panele to się to może bardzo źle skończyć dla naszego przyszłego, szczęśliwego pożycia małżeńskiego. Poza tym za wczasu tę gromadkę dzidziusiów ograniczyłam do sztuk dwóch - i to jest maks co jestem w stanie wydac na ten świat, a przecież dzieci sąsiadów i rodziny kąpać u nas co drugi dzień nie bedziemy.
Tak więc nasz spacer przyniósł jakieś 3 000 zł oszczędności i kominek będzie zwykły :D
Gdyby te święta trwały dłużej mogła bym jeszcze kilka całkiem niezłych opcji przeforsować :)