Z serii absurdy biurokracyjne
W naszej wsi :) gdzie budujemy domek robią kanalizację i wymieniają rury z wody.
Absurd I - kanalizacja.
Unia Europejska kazała zrobić wszędzie kanalizację do roku 2012. Kanalizacja w planach była, w projektach była. Ale, że termin nie goni to se była poprostu. W końcu 2012 zbliżył się wielkimi krokami i ruszyły prace z kopyta. Rozkopali całą wieś, masakra. A teraz absurd - zrobiliśmy w domu calą instalacje kanalizacyjną przez zimę. Teraz w sierpniu robią kanalizację na wsi i w sumie wystarczyłoby się tylko podłączyć. Ale nie... nie może być tak łatwo. kanalizację to oni zrobią do 2012, ale nie wiadomo kiedy skończa oczyszczalnię i wszystko ruszy!!!!! Przez to nie wiadomo kiedy, musieliśmy kupić i zamontować szambo. Bo gdyby się okazało, że my chcemy mieszkać, a kanaliza nie chula to by były nici z mieszkania. trudno. Kupiliśmy, zamontowaliśmy, podłączyliśmy. Wywaliliśmy 2 000 zł na beton co se będzie koniec końców w ziemi leżał, a co! nas nie stać? :) Absurdu ciąg dalszy - robią tą kanalizę to im Łukasz mówi, żeby nasz dom też podłączyli do tej kanalizacji. Oni go nie mają na mapach to nie podłączą. Budujemy już rok, a od dwóch lat działki są podzielone. A oni mają mapy 5 lat stare i zadowoleni. Domu nie ma - jak kurde nie ma jak w jego cieniu na moim garażu śniadanko wcinają!!!! Jak chcemy być podłączeni to musimy zapłacić 2 000 zł. Doszliśmy do wniosku, że za 2 000 zł to my se te przyłącze zrobimy potem jak już kanaliza będzie śmigać. Ale mój mężulek sprytny poszedł do majstra i majster już powiedział 1 000 zł. A w końcu się dogadali z chłopakami na 600 zł i flaszkę :)
Absurd II - woda
przyłącz wody mamy już zrobiony. Odbiór oficjalny się odbył. Umowa z wodociągami jest, woda z naszego kranu legalnie płynie. Panowie wymieniają całą instalację wodną na wsi. Jakos Łukasza tchnęlo pyta się czy nas też podłączą. Nie. tego domu nie ma na mapach to go nie podłączą bo go nie ma. Łukasz dzwoni do wodociągów, że naszego domu nie ma, a jest przeciez. I wody nie będziemy miec jak mamy!!!! W wdodociągach nic nie wiedzą o tym, że domu naszego nie ma, jak przecież jest. I że wody tam ma nie być jak przeciez ma być. oczywiście wszystkie ustalenia odbyły się po jakichś 48 przełączeniach... Koniec końców okaząło się, że Panowie, którzy to robią nie wiedzą, że dom nasz jest i przyłącz ma być, ale kierownik wie, więc mamy się nie martwić, bo wodę nam muszą podlączyć. Kolejny absurd - zrobiliśmy przyłącze pare miesiecy temu. A oni teraz wszystko zrobią od innej strony i te wszystkie zawory za 600 zł i za 300 zł i jakies inne zostaną sobie w ziemi na zmarnowanie. Jakby się nie można było dogadać....
Absurd III - Polska rzeczywistość.
jak kopali tą kanalize jeszcze nie u nas tylko w innej części wsi to się łukasz dogadał z chłopakami, że za 50 zł nawiozą mu ziemi na plac. potrzebujemy tego trochę do wyrównania terenu. No i chłopaki nawieźli z 5 aut ziemi, fajną taką kupe mieliśmy przed domem. Kwestia była ugadania się z Panem koparkowym, żeby to potem ładnie rozparcelował. Dojechali z kanalizą do nas. Na naszej działce - przez to, że duża i nieogrodzona Panowie zrobili se punkt przeładunkowy. Czyli ziemie, piach, kamienie zwozili do nas dużymi autami i wywozili małymi. Przy okazji wywieźli też tą naszą kupę ziemi co to wcześniej Łukasz załatwił..... Łukasz poszedł do majstra i mu mówi, że kurde burdel robią, czują się jak u siebie, na naszym garażu wcinają sniadanie, na naszej działce punkt przeładunkowy, gruszki z drzewan wpieprzają bez pytania i do tego ziemie naszą własną osobistą, którą kupiliśmy ;) nam wywieźli. Majster stwierdził, że nie wiedział, że to nasza i oczywiście przeprasza i oni nam nawiozą nowej. Od sąsiada, bo oni tam teraz kopią a on ma taką strasznie fajną ziemie :) no, fajną ma. Bo se ją ściągła skądś tam i za nią płacił - raczej więcej niż 50 zł :) ziemi nawieźli jeszcze więcej kup niż było, tak, że Łukasz zaplanował jeszcze skalniaczek :) ale gdyby nas nie było na miejscu i gdybyśmy nie pilnowali..... eh, szkoda gadać